Jerzy Urban Majątek – Jego pisma zyskały aprobatę niektórych, podczas gdy inni uznali je za obraźliwe. Bez wątpienia był postacią podzielającą. W swoich kontrowersyjnych filmach wielokrotnie wyśmiewał rządzących. W latach 1981-1989 był oficjalnym rzecznikiem prasowym rządu, a od 1990 redaktorem naczelnym komunistycznego Tygodnika NIE. Polski biznesmen Jerzy Urban zmarł w sędziwym wieku 89 lat, zgromadziwszy spory majątek.
Łączny majątek oszacowano na ponad 120 mln zł. Oficjalne statystyki za rok 2004 są tutaj. Polski tygodnik „Wprost” umieścił wówczas dziennikarza i publicystę na 98. miejscu wśród najbogatszych ludzi w Polsce. Nie wiadomo jednak, jak bardzo liczba ta mogła się zmienić w chwili obecnej.
W 80% jego fortunę można przypisać jego dalekowzroczności na giełdzie. Łącznie z pieniędzmi z innych źródeł niż Urma, zarobił w tym roku prawie 6 mln zł. Otrzymał również emeryturę, której dokładnej wysokości nie był pewien jeszcze w 2011 roku.
W 2020 roku zarobił 3,6 miliona dolarów między gazetą a firmą Urma, a dodatkowy milion dolarów zarobił na kontrowersyjnych filmach na YouTube, które uzyskały miliony wyświetleń. Na polskim portalu informacyjnym nafakcie.pl podano, że Jerzy Urban miał rezydencję z basenem. Ponadto dysponował flotą luksusowych samochodów.
3 października 2022 roku zmarł Jerzy Urban. W wieku 89 lat zmarł redaktor naczelny „Tygodnika NIE”. Rzecznik prasowy PRL Jerzy Urban pełnił tę funkcję od 1981 do 1989 roku. Był wówczas ważną postacią w pisaniu oficjalnej propagandy rządowej i represyjnego ustawodawstwa.
W pierwszym miesiącu 1990 roku został członkiem SLD. Ale nigdy nie brał udziału w polityce na uboczu lub w inny sposób. Już w 2003 roku składał zeznania przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę Rywina. Polska polityka wybuchła po tym, jak oskarżył Leszka Millera o dopuszczanie się korupcji w jego najbliższym otoczeniu. Jako członek jego społeczności nikt nie podejrzewał, że Jerzy Urban kiedykolwiek skrzywdzi sąsiada. Z partii odszedł w 2004 r.
Według szacunków majątek Jerzego Urbana szacuje się na 120 mln zł. Od dłuższego czasu potrącano mu z pensji znaczną emeryturę.
ReklamaMagorzata Daniszewska, oddana żona Jerzego Urbana, towarzyszyła mu w najważniejszych wydarzeniach jego życia. Obecnie od 30 lat jest partnerem redaktora naczelnego Tygodnika NIE. Powszechnie wiadomo, że po śmierci Jerzy Urban pozostawił po sobie ogromny majątek. Według stanu na 2004 rok miał 120 mln zł majątku.
Na konto byłego polityka co miesiąc trafiała też pokaźna emerytura. Mimo posiadania prawa do emerytury od 17 lat, tyle czasu zajęło Jerzemu Urbanowi rozpoczęcie zbierania. Wcześniej uważał, że nie ma takiej władzy.
Czytaj więcej tutaj Zgodnie z polskim prawem emeryt ma możliwość pobierania świadczenia własnego lub przejścia na emeryturę po zmarłym współmałżonku. Należy pamiętać, że ZUS wypłaca tylko 85% renty zmarłego, a nie całą kwotę. Bez względu na to, czy zmarły w chwili śmierci pobierał emeryturę, czy rentę z tytułu niezdolności do pracy, świadczenie to nadal nazywa się rentą rodzinną.
Jeśli obliczenia “Super Expressu” są prawidłowe, emerytura Jerzego Urbana za rok wyniosła ok. 6106,31 zł. Oznacza to, że co miesiąc na konto jego żony wpłynie 5190,36 zł, jeśli zdecyduje się ona na zasiłek. Nie mamy pojęcia, czy Magdalena Daniszewska zdecyduje się na taki sposób postępowania. Kto skończy z majątkiem zmarłej osoby, jest kolejną niewiadomą. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw.
Możesz przeczytać więcej o skandalu, który miał miejsce przed domem pogrzebowym, klikając tutaj:. Przed budynkiem zgromadzili się przeciwnicy Jerzego Urbana, którzy wyrazili dezaprobatę dla jego kontrowersyjnych działań. Wielu żałobników niosło antykomunistyczne i antyliberalne plakaty, aby zwrócić uwagę na rzekome zbrodnie zmarłego. Oprócz Moniki Jaruzelskiej na pogrzebie obecni byli także Adam Michnik, Jan Hartman, Olga Lipiska i Aleksander Kwaniewski.
W poniedziałek po godzinie 11 w mediach społecznościowych tygodnika „NIE” pojawiło się czarno-białe zdjęcie założyciela tygodnika, Jerzego Urbana, z prostym napisem „Jerzy Urban nie żyje”. Okoliczności śmierci byłego rzecznika Rady Ministrów polskiego rządu są na razie niejasne.
Urban zadomowił się w świecie kapitalizmu po 1989 roku, kiedy to mimo dorastania i robienia zawodu w czasach komunizmu zgromadził ogromne sumy pieniędzy. Wprost, polska gazeta, umieściła go na 98 miejscu wśród najbogatszych Polaków w 2004 roku. Wówczas Jerzy Urban miał majątek wart aż 120 milionów złotych.
Portal o2.pl twierdzi, że Jerzy Urban jest czołowym inwestorem rynku kapitałowego w kraju. Było to źródłem ponad 80% całości. Pensję zabieraną do domu przez redaktora naczelnego tygodnika „NIE” Urban planował wpłacić ok. 40 mln zł. Inwestował je w Fordy, IKEA, polskie i węgierskie obligacje rządowe i IKEA. Szacuje się, że w tym roku do kasy Urbana miało wpłynąć około 6 mln zł netto.
Bogactwa Jerzego Urbana nie można było pomylić z jego majątkiem: miał rezydencję z basenem i kilkoma drogimi samochodami. Redaktorowi naczelnemu „NIE” przysługuje także emerytura, wyceniana na ok. 4,7 tys. zł. miesięczne wypłaty w złotówkach Urban powiedział jednak w wywiadzie z 2011 roku, że nie wie, ile otrzymał.
Do śmierci całe wsparcie finansowe otrzymywał od firmy Urma, twórców tygodnika NIE. Przed epidemią odnotowano zarobki w wysokości 3,6 mln zł. Jerzy Urban był do końca życia jednym z „głównych twórców oficjalnej propagandy i cenzury” i aż do śmierci pozostał postacią dzielącą.