Piotr Szczepanik Żona Córka – whatta vox… Nieskażona, pocieszająca i zdolna przywołać najpiękniejsze wspomnienia. Jego wykonania „Loving”, „Yellow Calendars” i „Chasing Cormorants” należą do najbardziej szczerych i najpiękniejszych melodii, jakie kiedykolwiek napisano. To najlepsze piosenki, jakie kiedykolwiek napisał Piotr Szczepanik. Piosenkarka przegrała walkę z rakiem 20 sierpnia 2020 roku. Los nie traktował go dobrze. Po śmierci pierwszej żony spędził pozostałe lata unikając rozgłosu i zmagając się z głęboką tęsknotą. „Nigdy nie byłem fanem własnego” – przyznał.
Jak spędzał dni Piotr Szczepanik? Minęły dwa lata, odkąd go straciliśmy. Muzyk i wokalista urodził się 14 lutego 1942 roku w Lublinie. Dorastał na ulicy Piaskowej. Wspomnienia z tego czasu są ciepłe i mgliste, bo kojarzy mu się to z beztroską młodością. Zawsze miał głębokie uznanie dla książek i poezji. Zaangażowałem się w sztukę, występując w przedstawieniach kukiełkowych i mówiąc poezję. Na pomysł gry wpadł też dyrektor Domu Kultury – zdradził podczas jednego ze spotkań.
Piotr Szczepanik po ukończeniu szkoły średniej pracował z Lubelskim Teatrem Lalki i Aktora. Odrzucenie ze szkoły teatralnej popchnął go do podjęcia studiów na wydziale historii sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nigdy tego nie żałował. W tamtym czasie interesował się Presleyem i The Beatles. Jego ulubieńcami był zarówno jazz, jak i muzyka klasyczna. Swoje teatralne eskapady Czart kontynuował na studiach Kabaret.
Piotr Szczepanik poślubił młodszą od niego o rok Krystynę Wąsowską, gdy miał zaledwie 22 lata. Od razu było widać, że tworzą zgraną parę. 20 sierpnia 2020 roku ogłoszono, że Piotr Szczepanik odszedł w wieku 78 lat. Po długiej walce z chorobą odszedł spokojnie we śnie.
Kiedy był studentem Akademii Medycznej Dren 59, występował także w szkolnych przedstawieniach teatralnych. Samo śpiewanie było dla mnie zabawą. Na studiach śpiewałem w studenckich kabaretach i produkcjach studenckich. W jednym z wywiadów wspominał spotkanie z kompozytorem Andrzejem Korzyskim na festiwalu studenckim w Zagrzebiu. Korzyski napisał muzykę do kilku swoich piosenek. Czuł, że śpiewając może „wybuchać uczuciami”.
Życie zawsze było jego głównym celem irytacja. Zakończył stwierdzeniem: „Śpiew jest elementem całej tej sprawy”.Krakowski Festiwal Śpiewaków Studenckich był miejscem pierwszego występu Piotra Szczepanika. Był rok 1963. Jego sława szybko rozeszła się po całej Polsce. Andrzej Korzyski znalazł go na lubelskim festiwalu. Zwyciężyła jego piosenka „Colleague Sun”. Mimo świetnego wyglądu, łagodnego usposobienia i miłych manier nie wyszedł na przesadzonego artystę.
Osobiście zaprosiłem go do Warszawy jako szefa studia, aby z nami nagrywał “Yellow Calendars” to instrumental, którego słuchaliśmy. Poeta Jerzy Miller najwyraźniej bywa na korytarzu radiowym, jak relacjonował mi Witek Pograniczny. Towarzyszący mu tekst został napisany przez niego. Piotrek siedział całą noc, żeby to nagrać, i to była ciężka praca “Żółte kalendarze” to nasza praca w konkursie Radiowej Piosenki Miesiąca. Ostateczny dochód: 15 000. Według Wyborcza.pl, kompozytor powiedział: “I wtedy stała się Radiową Piosenką 1965 roku.
Płyta „cztery”, którą wykonał Peter, radziła sobie całkiem nieźle, sprzedając się w półmilionowym nakładzie. To, jak udało mu się zdobyć słuchaczy balladami w czasach, gdy wszyscy inni mieli obsesję na punkcie big-beatu i rock’n’rolla, jest poza mną. podczas gdy grzmot wstrząsającego, ciężkiego beatu zaczął narastać. Podczas gdy wszyscy inni machali pięściami i krzyczeli, on cicho śpiewał o swojej miłości do “, mówi Maria Szabowska.
Czy muzyczne tendencje tamtych czasów były reprezentowane w jego twórczości? Ale nie zagłębiał się w szczegóły i ich nie oceniał. W wywiadzie z Neon.info, rozwinął: „Po prostu robiłem swoje”. Dla niego nie było nic gorszego niż skupienie się wyłącznie na muzyce jako zawodzie. Nie chciałbym, żeby dobrze zapowiadający się artyści traktowali swoją pracę zbyt poważnie w po pierwsze dlatego, że wtedy przyjmowanie krytyki byłoby o wiele bardziej bolesne, gdyby leciała na ciebie jak cios w nos. Musisz nauczyć się zachowywać równowagę między nieuniknionymi wzlotami i upadkami w swoim życiu. Ale, podkreślił w jednym z wywiadów
należy zawsze robić to, na co ma się ochotę i starać się jak najwięcej się o tym dowiedzieć”. Autorzy piosenek Andrzej Tylczyski, Jerzy Miller i Franciszek Walicki podarowali Piotrowi Szczepanikowi wiele świetnych piosenek do zaśpiewania. Przed oddaniem pióra do papier, każdy z nich pochłonął historię piosenkarza, jego przemyślenia i przeżycia. „Odbyliśmy długą dyskusję obejmującą szeroki zakres tematów. O życiu, o muzyce, o zdrowiu i chorobie i na podobne tematy.
W ten sposób dowiedzieli się, kim jestem. Tak powstały piosenki i nadal ich słucham jakbym napisał te słowa. Tak jakby wyskoczyły z mojego ciała. Intrygują mnie wiersze, poezja” – tryskał do redakcji Kuriera Lubelskiego.W ten sposób filmy „Żółte kalendarze”, „W pogoni za kormoranami”, „Nigdy więcej” i „Kochając”… Te miłosne piosenki stały się legendą w polskiej muzyce. Ten rodzaj szczerej piosenki miłosnej jest możliwy tylko od niego. Nie potrzebował wielu rekwizytów scenicznych, aby przykuć uwagę publiczności. Piosenkarka nie tylko nigdy nie aspirowała do sławy, ale aktywnie jej unikała.